Błogi odpoczynek. Dwie wyprawy, spotkania ze znajomymi i pierwsze w tym sezonie lody. W czasie deszczu zamiast nudy szwedzki kryminał i gazety wnętrzarskie. Niezmienny motyw przewodni - płyta Meli Koteluk. Miła majówka. Tylko planowany piknik pod Wawelem zrealizujemy innym razem. W końcu sezon wypraw w plener dopiero się rozpoczął :)
:)
3 komentarze:
Nie masz czego żałować, weekend majowy pod Wawelem upłynął pod znakiem ulewy i burz :)
ha!moje plany związane z plądrowaniem Krakowa także spaliły na panewce, ale trzymajmy kciuki, żeby pogoda w końcu pozwoliła posiedzieć na trawie pod Wawelem:)
Słońce pojawi się w końcu nawet nad Wawelem :)
Prześlij komentarz