sobota, 1 lutego 2014

Miała być ślizgawka..

Miała być ślizgawka..i właściwie była. Tyle, że w drodze do pracy, no i zamiast łyżwiarzy wokół, był nieplanowany lot i wywrotka z finałem na oddziale ratunkowym. Łyżwy zostają w domu, potłuczona ja i cudem uratowana przez największy kaptur świata, obolała głowa również. Została mi herbata z miodem i szwedzki kryminał. Tryb domowej rekonwalescencji.