poniedziałek, 29 maja 2017

Do przodu

Która to była przeprawadzka.... chyba piąta. Ale tym razem wyjątkowa, już nie do przestrzeni wynajętej, cudzej w której przy niesłychanym szczęściu i dobrej woli właściciela co najwyżej można przemalować ścianę. Tym razem do własnej, (no dobrze, bank partycypowal w kosztach tej operacji i stuprocentowo własne będzie dopiero za kilka lat) i wymarzonej. Tak więc najpierw była lista kryteriów, które lokum miało spełniać, określenie lokalizacji, budżetu, następnie poszukiwania, miłość od pierwszego wejrzenia i ... niekończący się remont. Wreszcie przeprowadzka i pierwsza noc wśród kartonów. Część rzeczy dalej w nich jest, ale nie szkodzi, bo w kuchni stanął stary drewniany stół, w pokoju biblioteczka, a w sypialni zamiast biurka maszyna do szycia singer odziedziczona po Prababci. Kolejne przedmioty znajdują swoje miejsce, a my utwierdzamy się w przekowaniu, że już swoje miejsce znaleźniśmy w tej przedwojennej kamienicy.

czwartek, 24 grudnia 2015

Z polecenia

Przy kasie księgarni ekspedientka proponuje skorzystanie z oferty specjalnej, "super cena na najlepszą książkę pewnej autorki". Dziękuję, już ją mam - odpowiadam. I co, dobra? pyta ekspedientka... cóż nie każda książka opatrzona napisem "polecam", na owo polecenie zasługuje. Ja polecam tylko książki których jestem pewna, za to tytuły te krążą wśród moich znajomych tak często, że trudno im zrobić jedno wspólne zdjęcie, a ich okładki nie są już w najlepszym stanie. Polecam jednak dalej, może którąś sprawicie jeszcze komuś pod choinkę? A może sami je tam znajdziecie. W każdym razie, życzę pięknych rodzinnych świąt, a pod choinką i w nadchodzącym roku, samych tytułów godnych polecenia. Najlepszego ;)

sobota, 3 stycznia 2015

Ważne, nieważne

W tym roku nie było oczekiwania na święta. Zamiast nich były kolejne lekarskie konsultacje, diagnozy i niespokojne odliczanie dni do kolejnych wizyt. Przed samą Wigilią przyszła wyczekiwana diagnoza, a wraz z nią wielka ulga. Nigdy dotąd Boże Narodzenie nie miało takiego znaczenia jak w tym roku. Nie było bałwanków, choinek, lampek, ale za to wielka radość, nadzieja i frajda z każdego rodzinnego spotkania. Nowy Rok mieliśmy powitać nad morzem, zamiast tego były kraciaste piżamy i maraton z Gwiezdnymi Wojnami. I było pięknie, bo nieważne gdzie, ważne z kim. A najpiękniejszy prezent ... to dobra wiadomość, takich też wszystkim w 2015 życzę :)

wtorek, 11 listopada 2014

Jesień

W tym roku jesień ma dla mnie smak herbaty z pomarańczą i żurawiną. Brzmi płytami Arctic Monkeys i Luxtorpedy. Jesień to szary sweter z króliczą aplikacją i czerwony szalik. To wreszcie "Księgi Jakubowe", "Sońka" i nowy Keret. Piękna jest ta tegoroczna jesień.

piątek, 8 sierpnia 2014

Jadę

Od jutra jestem nad morzem. "Mort" i "Wyprawa czarownic" jadą ze mną. Jedyny plan - odpoczynek. Spokój, reset, ryba codziennie. Jadę.

poniedziałek, 9 czerwca 2014

Lato chyba dopiero się zaczyna...

Wiosna i lato stopiło mi się w tym roku w jedną czarno-białą masę. Był ciasny wir pracy otulony w biało czarny dress code. Dni tygodnia, którymi rządził nie kalendarz a siatka dead line-ów. Kontakt z rzeczywistością spoza biura łapany w autobusie zza niezwykłej książki. Słodko gorzkiej, ale nie czarno białej. Pierwszej od kilku miesięcy pozycji, która mnie zaczarowała i przy okazji przypomniała moją podróż do Bukaresztu. Pojawiło się więcej kolorów. Lato chyba dopiero się zaczyna...

sobota, 1 lutego 2014

Miała być ślizgawka..

Miała być ślizgawka..i właściwie była. Tyle, że w drodze do pracy, no i zamiast łyżwiarzy wokół, był nieplanowany lot i wywrotka z finałem na oddziale ratunkowym. Łyżwy zostają w domu, potłuczona ja i cudem uratowana przez największy kaptur świata, obolała głowa również. Została mi herbata z miodem i szwedzki kryminał. Tryb domowej rekonwalescencji.