niedziela, 29 maja 2011

Przeprowadzka a podróż. Studium porównawcze


Kartony, pudła, kosze, torby i walizki. Nerwowość i fundamentalne pytanie "co jeszcze?". Byłoby prościej gdyby można było zabrać wszystko. Ale nie można. Trzeba wybrać. Które książki, płyty i filmy są ważniejsze? Z którymi wiążą się "ważniejsze" wspomnienia? I które z nich bezwzględnie trzeba mieć jak najbliżej siebie cokolwiek działo by się wokół? Ciąg niemożliwych wyborów i dziwnego wartościowania rzeczy i kontekstu ich nabycia. Z każdą wyciągniętą z regału książką powracają scenki z podróży, z każdą płytą przypominają się dawno niewidziani znajomi. Jest coraz trudniej.

Gdy wreszcie kilka kartonów i toreb wędruje do samochodu, następuje zasłużona przerwa na kubek kakao z zagęszczonym mlekiem i przejrzenie nowojorskich postów Bzowej Kasi i Niezwykle Odważnej Uli (kto jeszcze nie zna tych dwóch Pań i ich blogów niech koniecznie zajrzy i wybierze magiczną formułę "subskrybuj tę stronę").

Co łączy przeprowadzkę z podróżami? Z pewnością możliwa nerwowość w czasie przygotowań, trudne wybory i radość, że wszystko się udało. Co różni? M.in. kolejność, etap na którym przyćmiewają wszystko wspomnienia. Przy przeprowadzce jest to etap pakowania, w przypadku podróży powrót. Z pewnością wspólny jest finał obu procesów, gdy siadamy w domu z kubkiem herbaty w dłoni i zastanawiamy się co dalej nas czeka.

Mnie z pewnością kontynuacja przeprowadzki i przynajmniej jeden wyjazd, czyli jeszcze dużo wspomnień.

1 komentarz:

Kićka pisze...

Podróżuję sporo, choć mniej niż bym chciała i nie tak egzotycznie jakbym sobie życzyła...
Przeprowadzałam się w ciągu ostatnich 6 lat sześciokrotnie, tak jakoś wychodziło, chociaż tak naprawdę wcale tego nie chciałam. Ot, życie...
I dla mnie te dwie rzeczy łączy taka przykra świadomość, że mam dużo, dużo za dużo rzeczy. Przy każdej przeprowadzce pozbywałam się wielu rzeczy, nie tylko drobiazgów, a mimo to nadal mam wszystkiego za dużo. Oczywiście najwięcej książek :)
I zawsze kiedy gdzieś jadę, z plecakiem, z torbą, z walizką, zdaję sobie sprawę z tego, że tak naprawdę to co mam w tej torbie, w tej walizce, w tym plecaku, to wszystko czego mi potrzeba do życia. I kiedy wracam do domu jestem prawie że rozczarowana, że te wszstkie rzeczy nadal w nim są...
Ale pracuję nad tym :)
Powodzenia w kontynuacji przeprowadzki!